niedziela, 26 czerwca 2016



Rozdział 1
Schellrock Holes



Schellrock Holes był przykładem bardzo roztrzepanego człowieka. Prawie każdego dnia na jego twarzy widać było kilku dniowy zarost, a jego fryzura przedstawiała, lekko mówiąc, artystyczny nieład. O jego profesji było wiadomo tyle, co nic. Szczerze mówiąc nawet ja sądzę, że nie imał się żadnej pracy. Dzień Schellrocka Holesa rozpoczynał się od półgodzinnego grania w pasjans. Był w tym tak dobry, że po upływie 30 minut kończył drugą turę. Zaraz potem wychodził z domu, który albo wynajmował, albo mieszkał u znajomego. Szedł prosto w kierunku Rynku, na którym to kupował rogala i najnowsze wydanie,,Gońca codziennego”. Lubował się w tej gazecie.Zajadając śniadanie składające się z rogalika szedł przez morski park do domu. Park ten został tak nazwany z powodu niesamowitego jeziora, które było główną atrakcją parku. Schellrock w gronie znajomych twierdzi, że jest detektywem amatorem, ale wszyscy poddają te słowa pod ostrą wątpliwość, ponieważ najgłośniejsza sprawa, jaką do tej pory rozwiązał, było znalezienie Króla Pik w pasjansie.
 Dzisiejszego dnia Schellrock wracając z rynku i zajadając rogala przeglądał jak zawsze ,,Gońca”. Nagle stanął na samym środku drogi blokując przejście kilku pieszym. Poczuł nieprzyjemne szturchania i głosy zdenerwowanych osób, mówiących między sobą jaki to ten Schellrock jest roztrzepany. Holes usiadł na pobliskiej ławce i przyjrzał się dokładnie artykułowi,który tak go zdumiał. A było tam napisane…


,,STRASZNE WIEŚCI Z WYBRZEŻ KOŁO SEASIDE!!!”

Dnia 03.06.1894 r. do miejscowej tawerny we wsi Seaside wszedł roztrzęsiony rybak , który zaczął krzyczeć, że w jaskini koło wybrzeża znajduje się trup , otoczony złotem. Policja z rejonu szybko pojechała na miejsce zdarzenia, ale nic tam nie ujrzeli. Po dwóch dniach ten sam rybak z grupą przyjaciół powiedział to samo, co wcześniej, oświadczając, że dalej widzieli tam nieboszczyka otoczonego złotem.”
 Naszego londyńskiego ,,detektywa” bardzo zainteresowała ta sprawa, więc czym prędzej zamówił dorożkę i pojechał na Dworzec Główny. Tam wykupił bilet na godzinę 15:00 tego samego dnia do Seaside.
 Wrócił do domu przy Hampton street, niecałe 300 metrów od Rynku. Zaczął pakować rzeczy do swojej walizy podróżnej, lecz po chwili rozproszył go dźwięk dzwonka do drzwi. Z lupą w ręku otworzył frontowe drzwi a tam ujrzał mężczyznę z pistoletem w ręce, zwróconym w stronę Schellrocka.
- Ostatnie życzenie? Zapytał ponurym ochrypłym głosem. Schellrock patrzył mu ponad ramieniem. –Lepiej spójrz za siebie-rzekł detektyw nieobecnym głosem.
- Już ja znam te sztuczki.
-Naprawdę spójrz tam!- powiedział rozkazującym tonem. Niedoszły morderca spojrzał się za siebie. Patrzył tak przez chwilę niczego nie widząc. Dopiero pojął swój błąd gdy poczuł mocne uderzenie lupą w potylice. Schellrock lekko przesunął mężczyznę nogą.
- Pani Columbs! -Zawołał do kobiety, która była równocześnie właścicielką mieszkania i gosposią. – Może pani sprzątnąć zwłoki z wycieraczki przed moim pokojem. Nie chce by potencjalni klienci się potykali na moim progu.
 Obecne mieszkanie Schellrocka Holesa składało się z głównego pomieszczenia, zwanego przez niego pieszczotliwie salonem, zawierało mnóstwo książek, większość nowych, w ogóle nieczytanych, a nawet nie otwartych. Zapytany kiedyś przez przyjaciół Schellrock powiedział, że książki te są po to by klienci myśleli, że mają do czynienia z mistrzem tego fachu. Ludzie bowiem nie rozumieją że detektyw musi mieć czysty umysł by odpowiednio rozpatrzyć sprawę. Niestety, nawet przyjaciele Schellrocka w to nie wierzyli. Twierdzili, że Schellrock po prostu nie rozumie wartości, jakie przekazują książki. Tak więc wyglądał jego ,,salon”. Oprócz tego była jeszcze sypialnia, w której panował względny ład. Kiedy w końcu przyszła Pani Columbs, Schellrock czekał już z workiem na śmieci. Pani Columbs zaczęła pakować zmarłego mężczyznę a w tym czasie detektyw wziął telefon do ręki wykręcił numer na główny posterunek policji.
-Witam tu komenda główna policji w Londynie, z kim mam przyjemność i czym mogę służyć?- Powiedział miły żeński głos
- Dzień dobry, imię me Schellrock Holes. Dzwonię z pewną sprawą. Na moim progu doszło do próby morderstwa, i popełnienia go.
- Ktoś pana zabił?
- Nie
- Proszę, więc zdać mi z tego dokładną relację
-Siedziałem sobie i pakowałem na wyjazd, gdy nagle ktoś zadzwonił do mych drzwi. Poszedłem tam otworzyłem i ujrzałem mężczyznę z pistoletem wycelowanym w moją stronę. Szybko przechytrzyłem go i uderzyłem z całej siły lupą w potylicę. Dobrze zrobiłem pani komendant?
- Czy pan zabił tego człowieka?- Zapytał tym razem zdenerwowany żeński głos.
-Tak
- Będziemy musieli zabrać pana do aresztu, na około 3 dni, zanim rozpocznie się rozprawa sądowa.- Rzekła poważnie.
-Tylko jest mały problem.
-Tak, jaki?
-Dziś o 15:00 mam pociąg do Seaside.
-Trudno, będzie musiał pan kupić sobie inny bilet
-Hmm…Mam takie małe pytanko.
-Jakie?
-Czy w areszcie będę dostawał,,Gońca codziennego”?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz