Rozdział 1
Schellrock Holes
Schellrock Holes był
przykładem bardzo roztrzepanego człowieka. Prawie każdego dnia na jego twarzy
widać było kilku dniowy zarost, a jego fryzura przedstawiała, lekko mówiąc,
artystyczny nieład. O jego profesji było wiadomo tyle, co nic. Szczerze mówiąc
nawet ja sądzę, że nie imał się żadnej pracy. Dzień Schellrocka Holesa
rozpoczynał się od półgodzinnego grania w pasjans. Był w tym tak dobry, że po
upływie 30 minut kończył drugą turę. Zaraz potem wychodził z domu, który albo wynajmował,
albo mieszkał u znajomego. Szedł prosto w kierunku Rynku, na którym to kupował
rogala i najnowsze wydanie,,Gońca codziennego”. Lubował się w tej gazecie.Zajadając
śniadanie składające się z rogalika szedł przez morski park do domu. Park ten
został tak nazwany z powodu niesamowitego jeziora, które było główną atrakcją
parku. Schellrock w gronie znajomych twierdzi, że jest detektywem amatorem, ale
wszyscy poddają te słowa pod ostrą wątpliwość, ponieważ najgłośniejsza sprawa,
jaką do tej pory rozwiązał, było znalezienie Króla Pik w pasjansie.
Dzisiejszego dnia Schellrock wracając z rynku
i zajadając rogala przeglądał jak zawsze ,,Gońca”. Nagle stanął na samym środku
drogi blokując przejście kilku pieszym. Poczuł nieprzyjemne szturchania i głosy
zdenerwowanych osób, mówiących między sobą jaki to ten Schellrock jest
roztrzepany. Holes usiadł na pobliskiej ławce i przyjrzał się dokładnie
artykułowi,który tak go zdumiał. A było tam napisane…
,,STRASZNE WIEŚCI Z WYBRZEŻ
KOŁO SEASIDE!!!”
Dnia 03.06.1894 r. do miejscowej
tawerny we wsi Seaside wszedł roztrzęsiony rybak , który zaczął krzyczeć, że w
jaskini koło wybrzeża znajduje się trup , otoczony złotem. Policja z rejonu
szybko pojechała na miejsce zdarzenia, ale nic tam nie ujrzeli. Po dwóch dniach
ten sam rybak z grupą przyjaciół powiedział to samo, co wcześniej, oświadczając,
że dalej widzieli tam nieboszczyka otoczonego złotem.”
Naszego londyńskiego ,,detektywa” bardzo
zainteresowała ta sprawa, więc czym prędzej zamówił dorożkę i pojechał na
Dworzec Główny. Tam wykupił bilet na godzinę 15:00 tego samego dnia do Seaside.
Wrócił do domu przy Hampton street, niecałe
300 metrów od Rynku. Zaczął pakować rzeczy do swojej walizy podróżnej, lecz po
chwili rozproszył go dźwięk dzwonka do drzwi. Z lupą w ręku otworzył frontowe
drzwi a tam ujrzał mężczyznę z pistoletem w ręce, zwróconym w stronę
Schellrocka.
- Ostatnie życzenie? Zapytał
ponurym ochrypłym głosem. Schellrock patrzył mu ponad ramieniem. –Lepiej spójrz
za siebie-rzekł detektyw nieobecnym głosem.
- Już ja znam te sztuczki.
-Naprawdę spójrz tam!-
powiedział rozkazującym tonem. Niedoszły morderca spojrzał się za siebie.
Patrzył tak przez chwilę niczego nie widząc. Dopiero pojął swój błąd gdy poczuł
mocne uderzenie lupą w potylice. Schellrock lekko przesunął mężczyznę nogą.
- Pani Columbs! -Zawołał do
kobiety, która była równocześnie właścicielką mieszkania i gosposią. – Może
pani sprzątnąć zwłoki z wycieraczki przed moim pokojem. Nie chce by potencjalni
klienci się potykali na moim progu.
Obecne mieszkanie Schellrocka Holesa składało
się z głównego pomieszczenia, zwanego przez niego pieszczotliwie salonem,
zawierało mnóstwo książek, większość nowych, w ogóle nieczytanych, a nawet nie
otwartych. Zapytany kiedyś przez przyjaciół Schellrock powiedział, że książki
te są po to by klienci myśleli, że mają do czynienia z mistrzem tego fachu.
Ludzie bowiem nie rozumieją że detektyw musi mieć czysty umysł by odpowiednio
rozpatrzyć sprawę. Niestety, nawet przyjaciele Schellrocka w to nie wierzyli.
Twierdzili, że Schellrock po prostu nie rozumie wartości, jakie przekazują
książki. Tak więc wyglądał jego ,,salon”. Oprócz tego była jeszcze sypialnia, w
której panował względny ład. Kiedy w końcu przyszła Pani Columbs, Schellrock
czekał już z workiem na śmieci. Pani Columbs zaczęła pakować zmarłego mężczyznę
a w tym czasie detektyw wziął telefon do ręki wykręcił numer na główny
posterunek policji.
-Witam tu komenda główna
policji w Londynie, z kim mam przyjemność i czym mogę służyć?- Powiedział miły
żeński głos
- Dzień dobry, imię me Schellrock Holes. Dzwonię z pewną sprawą. Na moim progu doszło do próby morderstwa, i
popełnienia go.
- Ktoś pana zabił?
- Nie
- Proszę, więc zdać mi z tego
dokładną relację
-Siedziałem sobie i pakowałem
na wyjazd, gdy nagle ktoś zadzwonił do mych drzwi. Poszedłem tam otworzyłem i
ujrzałem mężczyznę z pistoletem wycelowanym w moją stronę. Szybko
przechytrzyłem go i uderzyłem z całej siły lupą w potylicę. Dobrze zrobiłem
pani komendant?
- Czy pan zabił tego
człowieka?- Zapytał tym razem zdenerwowany żeński głos.
-Tak
- Będziemy musieli zabrać
pana do aresztu, na około 3 dni, zanim rozpocznie się rozprawa sądowa.- Rzekła
poważnie.
-Tylko jest mały problem.
-Tak, jaki?
-Dziś o 15:00 mam pociąg do
Seaside.
-Trudno, będzie musiał pan
kupić sobie inny bilet
-Hmm…Mam takie małe pytanko.
-Jakie?
-Czy w areszcie będę dostawał,,Gońca
codziennego”?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz