niedziela, 16 października 2016
Rozdział 2
Londyńska Cela
Barczysty mężczyzna wprowadził Shellrocka Holesa do małego pomieszczenia na końcu długiego korytarza. Była to cela. Miała wymiary ok. 4x5 m .Nie było tam żadnych mebli oprócz łóżka które zajmowało połowę tylnej ściany. Nad łóżkiem było zakratowane okienko z którego wylatwał gwar Londynu o poranku.
-Rozprawa odbędzie się za 3 godziny- powiedział barczysty mężczyzna, po czym trzasnął drzwiami i z głośnym kliknięciem zamknął za sobą drzwi do celi. Schellrock od razu się rozgościł. Przebywał w tej celi wielokrotnie. Jednak zawsze z niej wychodził po 3 godzinach. Sprawiał to tajemniczy jegomość z kozią bródką i w czrnej marynarce z białą muchą. Był to jego adwokat, Pan Jenkins. Schellrock był więc przyzwyczajony do sytuacji takich jak te i wcale się nie bał co to będzie gdy nadejdzie godzina sąd. Właśnie robił jedną z ciekawszych rzeczy jakie można robić w takim miejscu, (czyli leżeć i rozmyślać o niebieskich migdałach) gdy nagle w zakratowanym okienku pojawiła się twarz pani Columbs. Zziajana staruszka mówiła coś niezgrabnie ale była tak zmęczona biegiem do londyńskiego aresztu, że potrzebowała paru chwil, aby uspokoić tętno.
-Panie Holes- rzekła ze śmiertelną miną- Pan Jenkins.
- Co z nim ?! Wykrzyknął detektyw
-On nie żyje.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)